Dzisiaj wybrałem się z rodzicami w moją pierwszą podróż poza Wrocław. Pojechaliśmy do Łazisk do mojej prababci Jasi, babci Danuty, dziadka Zygmunta, cioci Marty i cioci Moniki. Po drodze mieliśmy kilka przystanków, bo w foteliku było mi troszkę niewygodnie.
Zamotani w chustę szczęśliwie dojechaliśmy do dziadków. A tam… próbował na mnie zapolować rudy kotek! On chyba jeszcze nie wie, że niedługo to ja będę polować na jego ogon:)
Dzisiaj pojechaliśmy z mamusią do centrum miasta do Księgarnio Kawiarnii Nalanda (wspaniałe miejsce! polecamy!) gdzie mamusia spotkała się z inną mamą, która nauczyła ją jak nosić mnie w kieszonce zrobionej z chusty. Ciekawe kiedy nauczę się skakać jak prawdziwy kangurek 🙂
Dzisiaj byłem na wizycie u Pani neurolog. Badanie przypominało trochę pokazy akrobatów. Wisiałem nawet do góry nogami!
to jest to co obecnie wychodzi mi najlepiej :).
Tatuś dzisiaj od rana chodził i mówił w kółko „susi, susi”. Nie za bardzo wiedziałem o co chodzi, ale już wiem :). Byłem z rodzicami w Planet Sushi we wrocławskim rynku. Jak smakuje dowiem się pewnie podczas jednego z następnych karmień mleczkiem. Więcej fotek z tej wycieczki można obejrzeć na blogu mamusi i tatusia.
Uff… wreszcie się udało 😉
Zasada nr 1 – Usta muszą być zamknięte. Trudne do wykonania bez smoczka 😉